Recenzja filmu

Informers (2008)
Gregor Jordan
Winona Ryder
Brad Renfro

"Różowe" lata 80.

"Informers" to najnowsza ekranizacja powieści Breta Eastona Ellisa, kontrowersyjnego pisarza, który ma w swoim dorobku m.in. "American Psycho". Ellis znów przenosi nas w lata 80., pokazując je
"Informers" to najnowsza ekranizacja powieści Breta Eastona Ellisa, kontrowersyjnego pisarza, który ma w swoim dorobku m.in. "American Psycho". Ellis znów przenosi nas w lata 80., pokazując je nie jako czasy beztroskiej zabawy i efekciarskiego kiczu, ale w sposób przygnębiający. Twórcom filmu (Ellis jest jednym ze scenarzystów) udało się przenieść na ekran tę dekadencką atmosferę w wyśmienity sposób. Choć akcja rozgrywa się w słonecznym Los Angeles, w filmie prawie cały czas panuje mrok. Fabuła jest wielowątkowa, choć koncentruje się wokół zespołu rockowego o nazwie "Informers". Nie jest to jednak film muzyczny. Na początku jesteśmy świadkiem śmierci jednego z członków zespołu, który wpada pod samochód. To jest punkt wyjścia do pokazania losów pozostałych muzyków oraz ludzi bardziej lub mniej z nimi powiązanych. Życie w większości z tych osób składa się głównie z seksu, narkotyków i alkoholu, w którym topią swoje smutki. A gdzieś w cieniu czają się nieznane im jeszcze cztery litery: AIDS… Dla wielu ludzi "Informers" będzie filmem nudnym. Ja jednak użyłbym innego słowa: smutny. Albo przygnębiający. Sprawia to zarówno sama historia (historie), jak i sposób realizacji (np. wspomniany już mrok w prawie każdej scenie, nawet na plaży w słoneczny dzień). Szczególnie przejmujący jest wątek rozwiązłej dziewczyny umierającej na AIDS, które przedstawiono tu jako coś tajemniczego, widmo śmierci, które zbiera powoli swoje żniwo niczym w jakimś postapokaliptycznym horrorze. Bohaterowie jeszcze nie zdają sobie sprawy, co to jest, ale podejrzewają, że nic wesołego. Dla współczesnego widza, który już posiada wiedzę na ten temat jest to naprawdę wstrząsające. Inne wątki również zostały pokazane sprawnie. Może nie do końca oryginalnie, ale czy ludzkie życie takie jest? Warto również wspomnieć o obsadzie: Winona Ryder, Billy Bob Thornton, Mickey Rourke czy Kim Basinger to nazwiska, które z pewnością coś znaczą w świecie filmowym. Każda z tych osób spisała się znakomicie (bo to w końcu świetni aktorzy), choć paradoksalnie ich postacie zbytnio nie wchodziły na pierwszy plan, przez co nie były aż tak wyraziste (no, może poza Rourke, choć w sumie też niewiele go było). Jednak mimo wszystko choćby dla nich warto obejrzeć ten film. Ale nie tylko – "Informers" broni się również bez tej obsady. To kawał porządnej filmowej roboty poruszającej istotne sprawy i każącej zastanowić się nam nad własnym życiem.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones