Phil Joanau to reżyser który swego czasu miał chrapkę na robienie ambitnych i zarazem kasowych hitów. Nie miał jednak dość oryginalnego talentu aby sprostać swojej ambicji. Wyrobił sobie solidną opinię ,,Stanem łaski". Film ten uratowali świetni aktorzy tacy jak Penn, Oldman, czy Harris. Scenariusz i reżyseria była kiepska, ale pod względem aktorskim było palce lizać. ,,Diagnozy zbrodni" nic nie zdołało uratować. Jest tu wyjątkowo nierówne tępo. Scenariusz jest pomysłowy i na początku film zapowiada się obiecująco. Reżyseria jednak strasznie kuleje.Z czasem film zaczyna nużyć i śmieszyć, przeradza się w idiotyczną gonitwę klasy B. Richard Gere, Kim Basinger i Uma Thurman nie błyszczą ani trochę. Gere, czy Basinger to jednak nie Oldman, czy Penn aby samemu wypełnić braki reżysera. Przyćmiewa i ośmiesza ich Eric Roberts, którego bronie na każdym kroku, bo niektórzy twierdzą że to kiepski aktor. Postać greckiego męża sadysty jest wyrazista, zabawna i dodaje trochę napięcia temu bezbarwnemu filmowi. Od chwil kiedy Roberts ginie już nic nie może nas zaskoczyć, przestraszyć, rozśmieszyć......Ogólnie.... nie było dobrze...