Scenariusz, powiedzmy otwarcie - bez wielkich rewelacji. Sa momenty dowcipne (Madsen ma ich najwiecej), akcja nie nudzi i to jest w tym najwazniejsze. Baldwin i Basinger pasuja do siebie, choc bardziej od nich podobal mi sie James Woods (jedyny zaskok, ze zostal zastrzelony duzo wczesniej, niz moglem sie spodziewac) no i mlodziutki jeszcze Seymour Hoffman, ktory mial niewielka role i tez niestety kiepsko skonczyl. Sa tez piekne Basinger i Tilly (nawet bez odziania!), a wiec w zasadzie to, co my- panowie, lubimy ogladac najbardziej.
Koncowka jednakze nieco zbija z tropu; Farnsworth (genialny w 'Prostej historii' Lyncha), dziadziusiowaty wlasciciel samochodu, ktorego oddaje za gruby szmal parce, to jakby postac z innego filmu. Taki stary, poczciwy gostek, nie to co reszta paskudnych dzikusow z Aleciem i Kim na czele:P
Daje 7/10.
Solidna sensacja? Tak. Godny remake? Jak najbardziej. Ta wersja przypadła mi do gustu bardziej niż pierwowzór. Mógłbym podać kilka powodów ale bledną one tak na prawdę przy jednym - piersiach Kim Basinger:) Pozdrowienia dla fanów.
nawet nie solidna sensacja - strasznie mnie zawiódł ten film w swoim czasie, no i bonusowo znużył i zanudził. 3/10.
Pudding, a czego wymagasz od tego typu filmu? Jako reprezentant swego mało ambitnego gatunku to znakomity tytuł jest.